Polska Liga Esportowa wraca z kolejną edycją rozgrywek w League of Legends. Najlepszy polski talent da popis swoich umiejętności w końcówce 2019 roku podczas rozgrywek online organizowanych przez agencję gamingową Fantasyexpo.
Polska Liga Esportowa ma w swoim portfolio wiele emocjonujących wydarzeń z League of Legends. W finałach rozgrywek przeszłych sezonów oglądać można było czołówkę polskich zespołów i zawodników. Dzięki swojej gościnności i prestiżowi, wielokrotnie gościła ona także graczy zza granicy Polski. Wielu z nich dzisiaj już nie rywalizuje na naszym podwórku. Przenieśli się na większe, międzynarodowe sceny, na których ich poczynania śledzone są przez miliony obserwatorów.
Polski akcent w europejskich bataliach
Najbardziej prestiżową ligą na Starym Kontynencie jest League of Legends European Championship, bądź też w skrócie - LEC. Organizowana bezpośrednio przez Riot Games skupia ona jedne z najbardziej znanych organizacji esportowych na całej Ziemi. Ich szeregi zasilają renomowani weterani sceny, jak i młoda, świeża i utalentowana krew, która przebiła się poprzez granie między innymi w Polskiej Lidze Esportowej.
Dwoma nazwiskami, które od razu przychodzą do głowy są Kacper “Inspired” Słoma, i Patryk “Mystiques” Piórkowski. Rok temu mistrzowie jesiennej edycji Polskiej Ligi Esportowej, w 2019 roku podbijali oni serca europejczyków w Berlińskim studiu LEC. Dzisiaj są oni członkami kolejno Rogue i Excel Esports, zespołów, które w 9. sezonie League of Legends osiągnęły dobre wyniki. Inspired i spółka doszli nawet do półfinałów fazy play-off, której stawką był wyjazd na Mistrzostwa Świata, które ostatnio pobiły rekord oglądalności rozgrywek esportowych. Pojedynek z udziałem innego polaka, Marcina “Jankos” Jankowskiego na tak zwanych “Worldsach” osiągnął w szczytowym momencie liczbę 3 985 787 widzów na zachodnich platformach streamingowych. A to nie licząc telewizji, w której transmisje ze świata League of Legends są już ogólnodostępne i chińskiego, największego w gamingu rynku. Te liczby robią wrażenie i są żywym dowodem na to, że scena potocznie zwanego “LoLa” ciągle się rozwija. Za to polacy są jej pionierami, a rozgrywki typu Polskiej Ligi Esportowej są idealnym miejscem na kiełkowanie lokalnego talentu.
Od rywalizacji w Gliwicach do stawania przeciwko najlepszemu zawodnikowi w historii w Madrycie
Inną inspirującą historią jest przypadek Marka “Humanoid” Brázdy. Młody Czech w zeszłorocznej edycji znajdował się w polskiej organizacji Illuminar Gaming. Wraz z nią na finałach w Gliwicach musiał uznać wyższość wcześniej wymienionego Inspireda i Mystiquesa. Można jednak śmiało powiedzieć, że jego przyszłość okazała się o wiele bardziej świetlana.
Podczas finałów na Śląsku Humanoid został zauważony przez jeden z zespołów grających w LEC - Splyce. Jego talent, umiejętność sprytnej rotacji, zdolności mechaniczne, i inne kluczowe w League of Legends atuty zostały szybko docenione przez skautów formacji spod szyldu węża. Przejście do rozgrywek poziomu League of Legends European Championship to nie lada wyzwanie, niemniej jednak Czech bez wątpienia świetnie mu podołał.
Fantastyczne wyniki w fazie zasadniczej zapewniły Splyce awans do Worldsów, które w tym sezonie odbywają się na naszym europejskim podwórku - w Berlinie, Madrycie i Paryżu. W stolicy Niemiec można było zobaczyć zmagania w grupach, gdzie wicemistrz Polskiej Ligi Esportowej nie miał problemów z dalszym awansem. W ćwierćfinale przyszło mu się zmierzyć z SK Telecom T1. Co jednak ważniejsze to jego bezpośredni oponent na jego pozycji, Lee “Faker” Sang-hyeok, to trzykrotny mistrz świata, rekordzista i przez wielu uważany za największą legendę LoLa. Splyce niestety nie podołało koreańskiej organizacji, jednak sam Czech może popisać się kilkoma indywidualnymi zwycięstwami przeciwko Fakerowi, co jest często czynem nieosiągalnym. Humanoid to świadectwo tego, jakie talenty mogą wypuścić w świat zmagania w Polskiej Lidze Esportowej.
Często się mówi, że historia zatacza koło. Niedługo będzie można samemu to zweryfikować. Już 20 listopada startuje ostatni w tym roku etap League of Legends w Polskiej Lidze Esportowej. Etap finałowy odbędzie się w ostatnim miesiącu w roku. Udział ponownie wezmą najlepsze formację na polskim gruncie. Warto wspomnieć, że listopad i grudzień to okres kończenia się kontraktów i początku transferów w świecie LoLa. W takim razie kto wie, może triumfatorów zimowej edycji PLE zobaczymy w 2020 na zagranicznych scenach? Wpierw zobaczmy, kto danym zwycięzcą zostanie, i jakie umiejętności zostaną nam zaprezentowane.
Polski akcent w europejskich bataliach
Najbardziej prestiżową ligą na Starym Kontynencie jest League of Legends European Championship, bądź też w skrócie - LEC. Organizowana bezpośrednio przez Riot Games skupia ona jedne z najbardziej znanych organizacji esportowych na całej Ziemi. Ich szeregi zasilają renomowani weterani sceny, jak i młoda, świeża i utalentowana krew, która przebiła się poprzez granie między innymi w Polskiej Lidze Esportowej.
Dwoma nazwiskami, które od razu przychodzą do głowy są Kacper “Inspired” Słoma, i Patryk “Mystiques” Piórkowski. Rok temu mistrzowie jesiennej edycji Polskiej Ligi Esportowej, w 2019 roku podbijali oni serca europejczyków w Berlińskim studiu LEC. Dzisiaj są oni członkami kolejno Rogue i Excel Esports, zespołów, które w 9. sezonie League of Legends osiągnęły dobre wyniki. Inspired i spółka doszli nawet do półfinałów fazy play-off, której stawką był wyjazd na Mistrzostwa Świata, które ostatnio pobiły rekord oglądalności rozgrywek esportowych. Pojedynek z udziałem innego polaka, Marcina “Jankos” Jankowskiego na tak zwanych “Worldsach” osiągnął w szczytowym momencie liczbę 3 985 787 widzów na zachodnich platformach streamingowych. A to nie licząc telewizji, w której transmisje ze świata League of Legends są już ogólnodostępne i chińskiego, największego w gamingu rynku. Te liczby robią wrażenie i są żywym dowodem na to, że scena potocznie zwanego “LoLa” ciągle się rozwija. Za to polacy są jej pionierami, a rozgrywki typu Polskiej Ligi Esportowej są idealnym miejscem na kiełkowanie lokalnego talentu.
Od rywalizacji w Gliwicach do stawania przeciwko najlepszemu zawodnikowi w historii w Madrycie
Inną inspirującą historią jest przypadek Marka “Humanoid” Brázdy. Młody Czech w zeszłorocznej edycji znajdował się w polskiej organizacji Illuminar Gaming. Wraz z nią na finałach w Gliwicach musiał uznać wyższość wcześniej wymienionego Inspireda i Mystiquesa. Można jednak śmiało powiedzieć, że jego przyszłość okazała się o wiele bardziej świetlana.
Podczas finałów na Śląsku Humanoid został zauważony przez jeden z zespołów grających w LEC - Splyce. Jego talent, umiejętność sprytnej rotacji, zdolności mechaniczne, i inne kluczowe w League of Legends atuty zostały szybko docenione przez skautów formacji spod szyldu węża. Przejście do rozgrywek poziomu League of Legends European Championship to nie lada wyzwanie, niemniej jednak Czech bez wątpienia świetnie mu podołał.
Fantastyczne wyniki w fazie zasadniczej zapewniły Splyce awans do Worldsów, które w tym sezonie odbywają się na naszym europejskim podwórku - w Berlinie, Madrycie i Paryżu. W stolicy Niemiec można było zobaczyć zmagania w grupach, gdzie wicemistrz Polskiej Ligi Esportowej nie miał problemów z dalszym awansem. W ćwierćfinale przyszło mu się zmierzyć z SK Telecom T1. Co jednak ważniejsze to jego bezpośredni oponent na jego pozycji, Lee “Faker” Sang-hyeok, to trzykrotny mistrz świata, rekordzista i przez wielu uważany za największą legendę LoLa. Splyce niestety nie podołało koreańskiej organizacji, jednak sam Czech może popisać się kilkoma indywidualnymi zwycięstwami przeciwko Fakerowi, co jest często czynem nieosiągalnym. Humanoid to świadectwo tego, jakie talenty mogą wypuścić w świat zmagania w Polskiej Lidze Esportowej.
Często się mówi, że historia zatacza koło. Niedługo będzie można samemu to zweryfikować. Już 20 listopada startuje ostatni w tym roku etap League of Legends w Polskiej Lidze Esportowej. Etap finałowy odbędzie się w ostatnim miesiącu w roku. Udział ponownie wezmą najlepsze formację na polskim gruncie. Warto wspomnieć, że listopad i grudzień to okres kończenia się kontraktów i początku transferów w świecie LoLa. W takim razie kto wie, może triumfatorów zimowej edycji PLE zobaczymy w 2020 na zagranicznych scenach? Wpierw zobaczmy, kto danym zwycięzcą zostanie, i jakie umiejętności zostaną nam zaprezentowane.